Yumi:
Był to zwykły dzień w szkole Kadic. Uczniowie powoli zbierali się na stołówce i zajmowali miejsca. Wszędzie było słychać krzyki głodnych nastolatków. Czyli dzień jak co dzień. Przy jednym ze stołów siedziała zwyczajna grupka przyjaciół.
- Gdzie on jest? - zapytała Yumi nie kryjąc irytacji. Była starsza od reszty i lubiła ubierać się na czarno. Wyglądała na ponurą chodź tak na prawdę była miła i można było na nią liczyć.
- Pewnie jak zwykle siedzi przed monitorem - odpowiedział jej Urlich, wysoki i wysportowany chłopak z którym chodziła. Miał ciemne brązowe włosy i piwne oczy. Z pewnością można go było nazwać odpowiedzialnym. A przy tym był taki uroczy.
W tym momencie do sali wbiegł Jeremi. Miał blond włosy średniej długości i nosił okulary. Nazywali go Einsteinem, ponieważ był bardzo mądry. To on po raz pierwszy włączył superkomputer.
- Cześć! - krzyknął i podbiegł do nich. - Przepraszam za spóźnienie ale musiałem coś sprawdzić na komputerze.
- A nie mówiłem? - powiedział Urlich z lekkim uśmiechem.
- Wczoraj byłem w fabryce...
- Co?! - krzyknęła Aelita. - Przecież obiecywałeś, że nie będziesz tam wracać! Znowu to samo.
- Wiem, ale... to było silniejsze ode mnie. A w ogóle to... - powiedział szeptem. - ...coś... ...albo ktoś tam był.
- Jesteś pewny? - powiedział William. - Przecież tylko my znamy kod do windy i wiemy o istnieniu komputera. To nie ma sensu. Na pewno się pomyliłeś. Może wydawało ci się.
- Nie, na pewno nie. Dlatego tym bardziej muszę się dowiedzieć co to było i ja się tam znalazło. Dzisiaj po lekcjach tam wrócę i się dowiem! Możecie iść ze mną jak chcecie.
- A jak to ,,coś" wyglądało?
Opowiedział im co się wydarzyło wieczorem.
- Skoro windą nie mogło tam wejść... - powoli mówił Odd.
- ...to musiało wyjść ze skanera - dokończyła Yumi.
Przyjaciele spojrzeli na siebie. Wiedzieli, że nowa przygoda właśnie się rozpoczęła.
***
Komentujcie i piszcie czy podoba wam się! Kolejny post postaram się wrzucić jutro.
Fajne mi się podoba :)
OdpowiedzUsuń